#1 2010-02-02 20:10:56

 Laczek

http://img18.imageshack.us/img18/7933/adminri.png

10307420
Call me!
Skąd: Mysłakowice
Zarejestrowany: 2010-01-24
Posty: 194
Punktów :   

Haczyki.

Gdyby trzeba było wskazać najistotniejszy element wędki, to wybór padłby na haczyk. Wędkowanie polega przecież właśnie na skłonieniu ryby do wzięcia go w pyszczek, a potem na wyciągnięciu jej na nim. Wszystko inne spełnia funkcje pomocnicze. Od tego kawałeczka stali (dziś; niegdyś używano odpowiednich fragmentów kostek, potem drewienek itd.) bierze też nazwę całe urządzenie: węda to po starosłowiańsku haczyk. Podobnie z węgierskim horgasz, do dziś oznaczającym zarówno haczyk, jak i wędkę (a nawet rybołówstwo w ogóle). Trudno też np. niemieckiego Angel = wędka nie kojarzyć z Anker = kotwica; podobnych związków można się zapewne doszukać i w innych językach.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu podręczniki przynosiły opisy najróżniejszych rodzajów haczyków, czasem zgoła nie przypominających tego, z czym nam się ten przedmiot kojarzy. Część z nich wyszła z użycia, inne -jak haczyk prosty na węgorza - utrzymały się tylko w praktyce zawodowej, w rybactwie. W wędkarstwie spotykamy dziś niemal wyłącznie haczyki budowy, rzec by można, klasycznej: trzonek, łuk kolankowy i ostrze. Trzonek najczęściej kończy się oczkiem lub łopatką (paletką). Spotyka się też haczyki bezłopatkowe, przeznaczone głównie do przynęt naciąganych na żyłkę (np. dżdżownic). Ostrze w większości typów jest uzupełnione zadziorem (żądłem). Czasem dodatkowe zadziory formuje się na trzonku.

http://www.wedkarstwo.clik24.pl/images/3.jpg


Przy takiej prostocie budowy katalogi oferują nieprzebrane mnóstwo typów w dziesiątkach wielkości. Wśród wyrobów samej tylko norweskiej firmy Mustad, zajmującej wśród wytwórców miejsce szczególne, można wyodrębnić kilkanaście tysięcy takich, z których każdy się będzie czymś różnił od pozostałych. Ta różnorodność wynika nie tylko ze zróżnicowania potrzeb łowieckich (od małych rybek akwaryjnych po kilkusetkilogramowe olbrzymy morskie). Stanowi także -jak często w wędkarstwie i nie tylko - wyraz godzenia sprzecznych wymagań.
Względnie proste zależności obowiązują, jeśli chodzi o wielkość haczyka. Przypomnijmy, że za jej miarę przyjęto szerokość łuku kolankowego. Długość trzonka czy grubość materiału nie mają znaczenia. Dwa haczyki równej długości lecz o różnych łukach będą się zatem różniły wielkością; o jednakowych łukach lecz różnej długości będą należały do tego samego rozmiaru; tyle że o jednym powiemy, iż ma trzonek długi, o drugim - że krótki. Do oznaczania wielkości przyjęło się już niemal powszechnie używać numeracji wprowadzonej przez uprzednio-

http://www.wedkarstwo.clik24.pl/images/2.jpg


Numeracja haczyków (wielkość naturalna); nad numerem 10 wersja z długim trzonkiem

wspomnianą firmę Mustad: im rozmiar większy, tym liczba mniejsza. Powyżej numeru 1 przybiera ona postać ułamka: 1/0,2/0 itd. Rzeczywiste wielkości są pokazane na rysunku.
W potocznym języku wędkarskim często używa się określeń w rodzaju: haczyk płociowy, leszczowy itd. Trochę to mylące. Rozmiar haczyka bowiem dobiera się przede wszystkim do rodzaju przynęty, a z niej dopiero pośrednio wynika gatunek i wielkość zdobyczy. Ta sama płoć może na białego robaczka, do którego pasuje haczyk nr 14, wziąć równie dobrze jak na ochotkę, której na większy niż nr 20 zakładać nie należy. Ale też jeśli na tę ostatnią weźmie leszcz dwukilogramowy (a to całkiem możliwe), i nawet uda się go wyholować, to bynajmniej nie znaczy, że ten rozmiar haczyka jest w tym wypadku najwłaściwszy.
Numery najwłaściwsze do poszczególnych zastosowań znajdzie Czytelnik w rozdziale o przynętach.
Także kształt łuku zależy w znacznej mierze od charakteru przynęty. Z punktu widzenia wytrzymałości na odginanie pod ciężarem ryby najkorzystniejszy

http://www.wedkarstwo.clik24.pl/images/4.jpg


Kształty łuków kolankowych: a - kryształ, b - okrągły, c - siodłowy (stosowany w łowieniu morskim), d - klamkowy (głównie w kotwiczkach)

jest kształt w rodzaju Cristal (popularny kryształ), Kirby, Limerick: ostrzejsze wygięcie przy ostrzu niż przy trzonku. Trudno jednak bez uszkodzenia nakładać na nie przynęty nieelastyczne, jak martwa rybka, groch, ziemniak. Czasami można sobie poradzić przez nawlekanie od strony trzonka; dopiero przypon z przynętą do wiązuje się do zestawu. Wygodniejsze są jednak w tym wypadku haczyki z łukiem okrągłym, wnikające gładko, bez drążenia wnęki w przynęcie. Do niektórych wrażliwych przynęt morskich stosuje się haczyki o łuku aż karykaturalnie szerokim. W naszych warunkach nie znaj dują one zastosowania.
Trzeci natomiast z popularnych u nas kształtów to łuki klamkowe, spotykane głównie w kotwiczkach.
Na kształt łuku składa się także kąt, jaki z trzonkiem tworzy ostrze. Najczęściej są one równoległe. W niektórych typach spotyka się odgięcie na zewnątrz. Ma ono zwiększyć szansę zaczepienia się o pyszczek ryby. Raczej jednak zmniejsza chwytliwość haczyka. Wbrew pozorom natomiast zwiększa ją odgięcie do wewnątrz. Przy zacinaniu bowiem kierunek ruchu ostrza pokrywa się z kierunkiem działania żyłki, na ostrze jest więc przenoszona cała siła. Większa też jednak, trzeba przyznać, staje się szansa wyciągnięcia haczyka z pyszczka bez zaczepienia w ogóle.

http://www.wedkarstwo.clik24.pl/images/5.jpg


Odgięcie ostrza: a - do wewnątrz (obok - Co z kolei przemawia za takim korzyść, jaką to daje przy zacinaniu), b - na ukształtowaniem łuku, to lepsze bok trzymanie się na nim przynęt roślinnych.

W wielu typach haczyków ostrze jest odgięte w bok. Zwiększa to chwytliwość, ale tylko przy niektórych przynętach, jak dżdżownice. Już w wypadku białych robaczków pozostaje bez znaczenia. W niektórych natomiast sytuacjach wręcz przeszkadza -jeśli nie w zacinaniu, to przez wprawianie haczyka w ruch obrotowy; odgięty łuk działa bowiem jak śmigiełko.
Długość trzonka ma znaczenie zarówno dla sposobu zaprezentowania przynęty, jak i dla chwytliwości. Przy długim łatwiej jest haczyk wiązać i w ogóle nim operować. Mniejsza też siła od żyłki wystarcza do wbicia ostrza w wargę ryby. Krótszy znów daje pewniejsze trzymanie zdobyczy podczas holowania. Haczyki z trzonkiem długim stosuje się do przynęt rozciągniętych, jak dżdżownice; z krótkim- do skupionych i miękkich, jak groch, ziemniak, chleb, a także wówczas, gdy przewiduje się ściąganie ryby z większej odległości (np. w metodzie angielskiej).
Zakończenie trzonka w postaci spłaszczenia (łopatki) ma zapobiegać zsuwaniu się węzła. Zazwyczaj jest odgięte w stronę przeciwną niż łuk kolankowy. Niektórzy zwracają uwagę, że przy odgięciu zbyt małym dochodzi podczas zacinania do załamywania żyłki na krawędzi łopatki, co może powodować jej osłabienie lub nawet przecięcie. Wydaje się jednak, że przy dobrym wykończeniu (za-

http://www.wedkarstwo.clik24.pl/images/6.jpg


Żyłka przy łopatce: po okrągleniu) krawędzi nie ma to istotnego znaczenia, prawne ułożenie i załamanie Przypomnijmy, że żyłka powinna przechodzić zawnie przy zacinaniu pośrodku wewnętrznej strony łopatki.

http://www.wedkarstwo.clik24.pl/images/7.jpg


Węzły haczykowe: a - do wiązania bezwzrokowego, jeden z najmocniejszych, nadający się też do haczyków bezłopatkowych; po nawinięciu kilku do kilkunastu zwojów w sposób pokazany na rysunku uważać, by zawsze okręcać tę samą stronę pętli), zaciągnąć wstępnie, przesunąć węzeł we właściwe położenie i dopiero wtedy zacisnąć ostatecznie, b - owijkowy, łatwiejszy dla początkujących; nadaje się też do haczyków łopatkowych (na rysunku - wersja z oczkiem), c -ósemka, prosta i szybka, ale słaba.

Zakończenia w formie oczka stosuje się przede wszystkim w kotwiczkach oraz haczykach muchowych. Jednakże i w innych, zwłaszcza dużych, spotyka się je dość często. Kiedy tylko istnieje możliwość, należy takie haczyki wiązać za trzonek, a nie za oczko - czyli węzłem haczykowym, a nie błystkowym; lepiej się układa na przedłużeniu żyłki, co ma znaczenie dla prowadzenia i zacinania. Spotyka się także haczyki bezłopatkowe. Do ich wiązania trzeba używać specjalnych węzłów. Dla zapobieżenia ich zsuwaniu się niektórzy wytwórcy formują na trzonku karby. Pod względem przekroju trzonka rozróżnia się dwa typy haczyków: o przekroju okrągłym, tzw. druciaki, i o spłaszczonym - kute. Pierwsze uważano (nie bez racji) za słabe i ograniczano ich stosowanie do warunków niezbyt wyśrubowanych. Współczesna metalurgia pozwala - między innymi dzięki zabiegowi zwanemu nawęglaniem - uzyskać znakomitą wytrzymałość przy znikomej średnicy drutu. Pojawiły się zatem haczyki cienkie, a więc nadające się do przynęt delikatnych (jak larwy ochotki), a zarazem pozwalające wyciągać dorodne okazy. Przy większych rozmiarach stają się one jednak na tyle cieńsze od druciaków tradycyjnych, że tną rybi pyszczek niczym żyletki.
Przeciwnie haczyki kute. Siedzą na nich pewnie zarówno ryby, jak i miękkie przynęty roślinne: ciasta, ziemniaki, ziarna - przecinane przez cienkie druciaki i dlatego łatwo z nich spadające. Pozostałe jednak przynęty nakłada się trudniej. Większy też opór występuje przy zacinaniu. Zapasu zaś wytrzymałości, zapewnionego dzięki solidnej budowie, i tak na ogół nie możemy wykorzystać. Choćby dlatego, że reszta zestawu okazuje się zbyt delikatna. Tak więc haczyków kutych warto używać tylko w wędkach poważnych - na lina, większego karpia. Nie ma sensu rozmiar mniejszy niż nr 5, a właściwy pożytek zaczyna się od nr. 2. Żyłka musi być odpowiednio gruba: co najmniej 0,20.
Barwę niegdyś kojarzono z wadami obróbki: jak czarna, to znaczy że przepalony, niebieska - przehartowany itd. W wyrobach współczesnych nie ma ona żadnego związku z właściwościami mechanicznymi, jak wytrzymałość czy sprężystość. Nadaje się ją przez odpowiednie wykończenie powierzchniowe. Dobiera się zaś do rodzaju przynęty. Do roślinnych pasują haczyki złociste lub niklowane -na które zresztą z powodzeniem zakłada się także białe robaczki. Kolory brązowy, niebieski i czerwony stosuje się do naturalnych przynęt zwierzęcych, jak dżdżownice czy ochotki; choć ten ostatni niezbyt już się nadaje do larwy chruścika (kłódki). W żadnym razie do przynęt zwierzęcych nie należy stosować haczyków błyszczących. Jeśli już taka konieczność zajdzie (bo np. łowiąc na ciasto zapragniemy sprawdzić, co też ryby sądzą o dżdżownicy), to trzeba się starać zakryć cały metal.
Połyskliwość w niektórych wypadkach stanowi samoistny element wabiący: morskie planktonożerce, np. śledzie, łowi się czasem na gołe haczyki pozłacane.
Zadzior (zwany też kontragrotem) ma zapobiec zsuwaniu się z haczyka: najpierw - przynęty, potem - zdobyczy. Działa jednak także w sposób niepożądany. Rozrywa przynęty delikatne, jak ochotka, powodując wycieknięcie barwnej treści. Utrudnia wniknięcie ostrza w ciało ryby. Przeszkadza w jej odhaczaniu; nie tylko traci się czas, ważny zwłaszcza na zawodach, ale także zmniejsza się szansa przeżycia ryby przeznaczonej do ponownego wpuszczenia do wody. Toteż w niektórych haczykach, zwłaszcza wyczynowych, rezygnowano z zadzioru, przedłużając za to grot. W konstrukcjach nowoczesnych sprowadza się zadzior do rozmiarów mikroskopijnych, a dodatkowo wyposaża w niezwykle ostrą krawędź tnącą.

http://www.wedkarstwo.clik24.pl/images/8.jpg


Nowoczesna konstrukcja zadziora: a - brzeg ze stali o wysokiej twardości i gładkości, b - krawędź tnąca, c - mikrokolec; szczególnymi właściwościami odznacza się również materiał samego ostrza (grotu)

I tak doszliśmy do cechy bez wątpienia najważniejszej w haczyku: ostrości. W wyrobach wysokiej klasy osiąga sieją w dwóch etapach: najpierw przez obróbkę mechaniczną, potem - chemiczną. Firma Mustad efekt określa nazwą Laser point, co można przetłumaczyć jako Ostrze laserowe, a co ludzie prostoduszni rozumieją jako hartowanie laserem. W rzeczywistości nadzwyczajne właściwości grotu uzyskuje się przez odpowiedni dobór materiału (wysokowęglowa stal chromowa) oraz obróbkę powierzchniową, stanowiącą na ogół tajemnicę firmową.
Najprostszą próbą ostrości jest przeciągnięcie grotem po palcu. Nawet bez przyciskania powinien zaczepiać o nierówności skóry.
Nie wystarczy ostry kupić. Trzeba go jeszcze w takim stanie utrzymać. Tępienia trudno uniknąć w trakcie łowienia. Każde uderzenie o kamień denny, przeciągnięcie po twardym podłożu, wbicie w twardą szczękę ryby powoduje utratę części ostrości.
Można natomiast zapobiec tępieniu haczyków podczas przechowywania. Sprzyja mu zwłaszcza ich obijanie się o twarde ścianki opakowania i o siebie nawzajem. Należy więc je trzymać w torebeczkach z woskowanego papieru lub płaskich foliowych z wkładką tekturową. Można też w plastikowych pojemniczkach wyścielonych miękką tkaniną i zamkniętych korkiem z gąbki. Dobrze jest wówczas wrzucić mały magnesik (np. odłamek ferrytowego rdzenia z urządzeń elektronicznych). Zapobiegnie on przesypywaniu się haczyków, a więc i ich obijaniu się nawzajem.
Stępienie wyczuwa się najpierw przy wbijaniu w przynęty o twardej powłoce, np. w białe robaczki. Potem - przy zacinaniu, jeśli zbyt często okazuje się nieskuteczne.
Haczyki mniejsze po prostu trzeba wymieniać. Odtworzenie pierwotnego kształtu grotu nie wchodzi w grę. W dodatku w wyrobach wyższej klasy niszczy się przy tym wierzchnią warstwę, specjalnie obrabianą. Większe, zwłaszcza zaś kotwiczki, można ratować ostrzeniem. To samo dotyczy haczyków na stałe skojarzonych z przynętą: sztuczną muszką, główką skoczka. Osełka powinna być bardzo drobna. Wygodny jest pasek drobnoziarnistego papieru ściernego, naklejony np. na płaską szpatułkę, jak od lodów. Przeciągać ją trzeba z boku ostrza, ewentualnie też od wewnątrz; nigdy od czoła.
Źródło:www.wedkarstwo.clik24.pl


http://img98.imageshack.us/img98/5827/reaperx.png
http://img.userbars.pl/24/4740.gif
http://img.userbars.pl/130/25907.png
http://img.userbars.pl/152/30392.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
elżbieta bernaciak bydgoszcz spa Ciechocinek Komornik Warszawa internet krzeszów