Ferrari zaczyna kombinować, żeby przypodobać się armii "zielonych". Już od kilku miesięcy pojawiały się słuchy, że włoska marka będzie chciał stworzyć auto z silnikiem elektrycznym. Teraz wiadomo już na pewno. W marcu z Maranello wyjedzie pseudohybryda oparta na modelu Ferrari 599 GTB.
Pogodzenie ekologii i tradycji marki wyszło Włochom dość nieporadnie. Dlaczego? Bo konstruktorom nie przeszło nawet przez myśl, że ich nowy samochód ma być „kastratem”. Potężny wysokoobrotowy silnik musiał przetrwać pod maską Ferrari dlatego „ekologiczność” nowego modelu opartego na wersji 599 GTB polegać będzie głównie na... zamontowaniu systemu KERS (systemu odzyskiwania energii hamowania).
Offline
Na silniku elektrycznym dalego nie zajedzie. Dodatkowe ładowanie akumulatora przez hamowanie, wystarczy może na 20 kilometrów.
Firmy produkujące samochody sportowe nie powinny bawić się w ekologię. Po prostu silniki elektryczne mają zbyt małą pojemność i moc.
Offline