#1 2010-02-19 19:32:35

 Laczek

http://img18.imageshack.us/img18/7933/adminri.png

10307420
Call me!
Skąd: Mysłakowice
Zarejestrowany: 2010-01-24
Posty: 194
Punktów :   

Colin McRae Rally 2005

Panowie z Codemaster regularnie raczą nas grami, w których każdy facet może robić to do czego stworzył nas Bóg - szaleć za kółkiem. Dirt 2 nie stanowi tu żadnego wyjątku i w pewnym, choć niewielkim stopniu, kontynuuje tradycje zapoczątkowaną przez serię Colin McRae, oferując przy tym, tak jak i poprzednia część, znacznie większą różnorodność w stosunku do swojego protoplasty. Na dokładkę, nowe dzieło studia Codemasters pozwala ubrudzić się w blasku DirectX 11, będąc jedną z pierwszych gier wykorzystujących nową bibliotekę graficzną Microsoftu. Czas więc zjechać z perfekcyjnie gładkich torów, zachłysnąć się tumanami kurzu wzbijanymi przez pędzące bezdrożami samochody i sprawdzić, czy faktycznie Dirt 2 pozwala spełnić sny o karierze rajdowej i to w towarzystwie zjawiskowej grafiki.

Wypas Ziomek Łosiu

Pierwsze co rzuca się w oczy po włączeniu Dirt 2 to menu. Tym razem ma ono charakter kampera, w którym od razu poczujecie się jak gwiazda. Może nie taka najjaśniejsza z pierwszych stron gazet, ale mamy tu przecież do czynienia z wyścigami, a nie trasą koncertową Backstreet Boys. Opcje są więc porozrzucane po kątach tego objazdowego domu oraz tuż u jego wejścia. Wyścigi wybiera się z mapy rozłożonej na stole, osiągnięcia obejrzycie kierując wzrok na kanapę, a samochód wybierzecie wychodząc na zewnątrz. Wygląda to bardzo efektownie i sprawia, że czujemy się poniekąd jak na prawdziwej imprezie rajdowej, a przerwy pomiędzy kolejnymi zawodami nie odrywają nas od klimatu wyścigów. Do tego dochodzą jeszcze opcje związane z personalizacją profilu. Poza wpisaniem danych niczym z dowodu osobistego, można wybrać imię lub ksywkę, którą będą się posługiwać inni kierowcy w trakcie zwracania się do nas. Łoś, Ziomek, Krejzolka to tylko mała próbka z długiej listy jaka znalazła się w Dirt 2. Tak więc kiedy Ken Block lub Travis Pastrana gratulują udanego wyścigu, lub na trasie upominają za wgniecenie im zderzaka i zwracają się do nas po imieniu, można poczuć się kimś więcej niż tylko Graczem numer 2036.

MTV Style

O ile menu naprawdę zwala z nóg i cieszy detalami w stylu plakatu z pierwszej części Dirta czy laptopem, na którym widać interfejs poprzednika, o tyle styl w jakim ukazane są niektóre przejścia z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu. Jeżeli widzieliście jakąś relacje na kanale MTV to będziecie wiedzieć o co chodzi: kamera przechylona pod kątem żeby było bardziej cool, czadowe, błyskawiczne najazdy, a do tego odzywki w stylu wypas, zarąbistość, odpicowany i luzik. W trakcie przeglądania opcji głowę trzeba przekręcić o jakieś 30 stopni w lewo lub prawo, żeby wszystko było czytelne. Taki stan rzeczy spowodowany jest wzorowaniem się twórców Dirta 2 na Amerykańskich zawodach X-Games, które z pewnością są dobrze znane osobom jeżdżącym na deskorolce lub BMX-ach. Sam się złapałem na tym, że nagle zacząłem zauważać banery Black Label oraz Flipa, firm produkujących decki. Nie da się więc ukryć, że miejscami bardziej czuć klimat przerwy gimnazjalnej niż rasowych wyścigów, ale na szczęście jak tylko trafiamy za kółko, cały ten blichtr błyskawicznie znika we wstecznym lusterku.

Od przybytku głowa nie boli

Tak jak miało to miejsce w pierwszej części Dirta prócz klasycznych wyścigów WRC dostajemy do wyboru szereg innych zawodów, które łączy jeden mianownik - im więcej pyłu, kurzu i błota wokoło tym lepiej. Dirt 2 pozwala więc wraz z pilotem pokonywać wąskie i kręte oesy, ale także wskoczyć do terenówki czy też samochodu typu buggy i wraz z siedmioma przeciwnikami rozbijać się na malowniczych trasach. Nie da się jednak ukryć, że fani starej formuły serii Colin McRae mogą poczuć pewien niedosyt. Rajd klasyczny z pilotem i podziałem na odcinki specjalne to zaledwie mały ułamek gry oferujący osiem tras i pomimo, że ten rodzaj zabawy dostarcza ogromną dawkę wrażeń, jeżeli liczyliście na powrót do korzeni to srogo się zawiedziecie. Pewnym uzupełnieniem, jakby na osłodę dla fanów WRC, jest tu Rajd Samotników i Slalom. W pierwszym samotnie będziemy pokonywać długie i szybkie trasy, w drugim natomiast należy rozbijać piankowe bloczki, które dodają po kilka sekund do upływającego nieubłaganie czasu. Koniec czasu równa się koniec wyścigu. Dalej mamy Rallycross i Tor terenowy, w których pokonując kolejne okrążenia będziecie ścigać się z siedmioma przeciwnikami, a także Rajd terenowy, gdzie jadąc swoim wielkim Hummerem natkniecie się na delikatne rozjazdy. Szkoda, że w większości wypadków wybór sprowadza się do wyminięcia grupki krzaków z lewej bądź też prawej strony, ale i tak tryb ten należy do jednego z najbardziej miodnych w grze. Na deser pozostaje dołożyć Dominacje oraz Odstrzał, w których to należy osiągnąć najlepszy czas na poszczególnych odcinkach toru oraz w drugim przypadku przed upłynięciem czasu znajdować się pozycji lepszej niż ostatnia. Sumarycznie mamy więc aż osiem trybów gry, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie.



Samochody duże i małe

Kiedy przychodzi do wyboru samochodu wachlarz możliwości nie jest tak duży jak mogłaby to sugerować różnorodność wyścigów. Na każdy tryb przypada co prawda po kilka modeli w tym choćby Subaru Impreza STI, Mitsubishi Lancer Evolution X, Hummer H3, VW Touareg, sumarycznie około 50 wozów, jednak w większości przebierać będziemy między tymi samymi autami, tylko z dołożonym pakietem ulepszeń wymaganym przy danym rodzaju zawodów. Opcja "odpicowywania" samochodów, pomimo, że dość oryginalna, nie prezentuje się lepiej. Znaleźć tu można jedynie zestawy barw uzupełnione o naklejki sponsorów, zabawki na deskę rozdzielczą, gadżety do powieszenia na lusterku oraz masę klaksonów - od trąbki klauna po przypominający wóz strażacki. Brakuje natomiast jakichkolwiek ulepszeń mechanicznych, przez co o majsterkowaniu przy ulubionym samochodzie można praktycznie zapomnieć. Gra pozwala co prawda zmienić kilka ustawień tuż przed wyścigiem, ale i ta opcja została uproszczona do kompletnego minimum. NFS Shift, przy okazji którego pisałem o małej ilości modyfikacji, wygląda w porównaniu z Dirtem 2 jak wykład na Politechnice o fizyce kwantowej. Czy to dobrze czy źle? W większości wypadków w tym miejscu zacząłbym głośno protestować, jednak Dirt 2 ogólnie przedstawia na tyle luźne podejście do wyścigów, skupia się tylko i wyłącznie na frajdzie jaką daje jazda, że zepchnięcie etapu główkowania na jak najdalszy plan wszyło mu na zdrowie.

Jak to jeździ

Dirt 2 nie jest symulacją i tych którzy grali w pierwszą część nie powinno to dziwić. Mamy więc zręcznościowy model jazdy, czuć miejscami kompletny brak realizmu (krzaki nie straszne prędkości), ale nie jest to również gra typu arcade gdzie każdy samochód prowadzi się identycznie. Ogromny wpływ na prowadzenie ma także nawierzchnia, dzięki czemu na trasach mieszanych należy zachować szczególną ostrożność. W ogólnym rozrachunku Dirt 2 to doskonały kompromis między kompletną fikcją, a rzeczywistością, który będą w stanie strawić pięciolatki oraz niedzielni gracze szukający jedynie prostej rozrywki na weekendowe wieczory.

Doświadczenie czas zbierać

Każdy wyścig to dodatkowe punkty doświadczenia, które należy zbierać aby awansować na kolejne poziomy, a tym samym odblokowywać nowe zawody, zestawy barw i gadżety przyozdabiające wnętrza samochodów. Im wyższe miejsce na podium tym punkciki płyną szybciej, a żeby zabawa była jeszcze bardziej dynamiczna do wykonania są przeróżne zadania, które przeważnie bezwiednie i kompletnie przy okazji będziecie zaliczać w trakcie wyścigów. Sprowadzają się one do przejechania pewnej odległości na dwóch kołach, zaliczenia kilku obrotów, wyprzedzeniu określonej liczby przeciwników czy choćby spędzeniu za kółkiem kilku godzin. Obok punktów doświadczenia w Dirt 2 zarabia się również pieniądze, które płyną tym szybciej im wyższe zajmiecie miejsce na podium i im wyższy poziom trudności wybierzecie. Z tym ostatnim nie należy jednak przesadzać, ponieważ w grze pojawiły się retrospekcje znane z GRIDa, pozwalające cofać czas celem poprawy błędnie przejechanego zakrętu lub poskładania rozbitego na drzewie samochodu. Im wyższy poziom trudności tym mniej dostaniecie tych drogocennych podróży w czasie.

Egzotyczna sceneria

Dirt 2 pozwala zwiedzić kawał świata. Od bezdroży w Utah, przez kręte drogi Chorwacji, po palące słońcem Maroko. Po drodze zahaczyć można jeszcze o Japonię, Chiny, Malezje, Wielką Brytanię, a dokładniej Londyn, oraz ubrudzić się na torze w Meksyku i LA. Autorzy drugiej części Dirta naprawdę wzięli sobie do serca nazwę gry i asfaltowe odcinki ograniczyli do niezbędnego minimum. Dzięki temu przez większość czasu jeździ się na granicy przyczepności po drogach, które widują samochód mniej więcej raz do roku, lub specjalnie przygotowanych torach. Na dokładkę trasy są stworzone z niesamowitą dbałością o detale. W Utah poraża ogrom otaczającej nas przestrzeni, w Malezji przytłacza ze wszystkich stron Dżungla, w Maroko i Meksyku słońce rozgrzewa atmosferę do czerwoności, a w Londynie można skosztować nocnej jazdy. Niestety przez fakt, że w grze dostępnych jest tyle różnorodnych zawodów, trasy wydają się kończyć w mgnieniu oka. Kiedy już rozgrzejemy się w klasycznych wyścigach, nagle okaże się, że zaczynamy startować na tych samych odcinkach specjalnych, a kiedy przejdziemy do rajdu samotnika po chwili zauważymy, że pokonujemy tę samą drogę tylko w drugą stronę. Jak się dobrze policzy to tras wcale nie jest mało, ale jak się je podzieli na wszystkie tryby gry, a na dodatek znajdzie ten jeden, jedyny ulubiony, to można poczuć niedosyt.

Żywy multiplayer

Po ponad sześciu godzinach gry, kiedy odblokowałem niemal wszystkie zawody, czułem, że piasek wcisnął się już we wszystkie zakamarki mojego ciała i mam opaleniznę niczym Lepper, postanowiłem zajrzeć do trybu wieloosobowego. I... gra ożyła na nowo. W trakcie zabawy po sieci ponownie zbieramy punkty doświadczenia i wykonujemy misje, jednak w przeciwieństwie do Shifta gdzie te dwa tryby były na swój sposób powiązane, tu startujemy z czystym kontem. Na dokładkę dostajemy możliwość wyścigów we wszystkich rodzajach zawodów jakie poznaliśmy w grze jednoosobowej, tak więc i tu nie sposób się nudzić, a jakby tego było mało co chwila organizowane są turnieje, w których można wygrać nagrody - niestety nie dane mi było sprawdzić jakie.

Audio/video

Grafika w nowej odsłonie Dirta prezentuje się fenomenalnie, dużo lepiej niż u poprzednika, a do tego gra działa znacznie płynniej. Trasy przepełnione są cieszącymi oczy detalami, gra ceni i świateł dodaje uroku każdemu miejscu, samochody dopieszczono jak należy, a uczucie prędkości wgniata w fotel. Jak na dokładkę dołoży się cudowny model zniszczeń, zarówno samochodów jak i niektórych elementów otoczenia, powstaje niemal idealna otoczka. Oprawa audio szczęśliwie idzie łeb w łeb z graficzną. W moje ręce trafiła polska wersja gry i trzeba przyznać, że brzmi bardzo dobrze. Żałuje jednak, że nie ma możliwości zainstalowania wersji oryginalnej. Jak już wcześniej wspomniałem w trakcie wyścigów przemawiają do nas różni kierowcy rajdowi i miło byłoby usłyszeć ich głosy zamiast dubbingujących aktorów. No chyba, że ja o czymś nie wiem i Ken Block specjalnie dla nas nauczył się naszego pięknego języka. Muzyka z drugiej strony to prawdziwy majstersztyk. Co prawda nazwy większości zespołów jakie przygrywają w Dirt 2 ujrzałem pierwszy raz w życiu, to mimo tego muszę przyznać, że skompletowanie utworów, które w 99% składają się z kawałków wypełnionych szybkim gitarowym brzmieniem, jest dużo lepszym rozwiązaniem niż mieszanie rapu, rocka, techno i Jamala w jednym miejscu. Autorzy nie starali się wykupić artystów z pierwszych miejsc list przebojów i nie próbowali dogodzić każdemu gustowi muzycznymi, dzięki czemu powstał soundtrack idealnie pasujący do klimatu gry. Poniżej lista utworów.

Gra dla niedzielnych kierowców

Jeżeli podobała wam się pierwsza część Dirta, drugą z pewnością pokochacie. Nie szukajcie tu jednak klimatu klasycznych rajdów ponieważ są one jedynie częścią bardzo zróżnicowanej całości, traktującej wyścigi z dużą dawką przysłowiowego luzu. Dziwi trochę, że panowie z Codemasters kurczowo trzymają się dopisku Colin McRae na pudełku, podczas gdy forma gry została tak diametralnie zmieniona. Nie mniej jednak Dirt 2 jest tytułem niesamowicie wciągającym, dostarczającym co rusz nowych emocji - raz pędzi się z ogromną prędkością tuż nad urwiskiem, innym razem pokonuje ciasne zakręty w gęstej dżungli, aby w końcu usiąść za kierownicą masywnego wozu terenowego i przejść do przepychanki z kilkoma przeciwnikami. Dirt 2 będzie więc bawić i to długimi godzinami wszystkich tych, dla których realizm nie stanowi żadnego wyznacznika. Którą więc grę z zeszłorocznych wielkich ściganek, NFS Shifta czy Dirta 2, powinniście sobie sprawić? Niestety nie ma tu prostej odpowiedzi, ponieważ oba tytuły są tak różne jak dwa płatki śniegu i dostarczają zupełnie innych doznań.


+ Plusy
- Różnorodność wyścigów
- Luźne podejście skupiające się na samej jeździe
- Świetne trasy
- Niewymagający ale jednocześnie absorbujący model jazdy
- Ciekawy tryb multiplayer
- Doskonała oprawa audio/video
- Minusy
- Względnie mało tras
- Po odjęciu ulepszeń mała ilość samochodów
- Wymuszony tryb DX11 w przypadku wybranych kart graficznych

Wymagania sprzętowe: Procesor Intel Core 2 Duo 2.66 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 256MB (GeForce 7800 lub lepsza), 12.5 GB HDD, Windows XP/Vista


http://img98.imageshack.us/img98/5827/reaperx.png
http://img.userbars.pl/24/4740.gif
http://img.userbars.pl/130/25907.png
http://img.userbars.pl/152/30392.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs warszawa Gwango Elephant Lodge hotel wellness na weekend w Ciechocinku BoĂŽte de vitesses manuelle Nissan